sobota, 28 stycznia 2017

2.


***
Andreas

                Impreza trwa w najlepsze, a ja wreszcie zbieram się na odwagę i podchodzę do dziewczyny, która siedzi przy barze, popijając drinka. Wygląda jak milion dolarów.
- Cześć, Lily! - szepczę wprost do jej ucha i czuję jak przechodzi przez nią dreszcz. Uśmiecham się na jej reakcje i chcę udawać, że nie reaguję na nią tak samo. Siadam na krześle obok niej, a potem zamawiam dla niej i dla siebie drinka.
- Drinkiem mnie nie przekupisz - mówi, ale i tak zaczyna go pić. Przed jej wyjazdem do Berlina była inna. Szara myszka, nieśmiała, a teraz... Teraz to zupełnie inna dziewczyna.
- Nie muszę Cię przekupywać - oznajmiam i tym razem to ona się uśmiecha. Podoba mi się ta gra, którą wspólnie stworzyliśmy...
- Czyżby... A ja muszę? - pyta, patrząc na mnie i przekręcając swoją głowę w drugą stronę. Przyprawia mnie o szaleństwo!
- Już dawno przekupiłaś - oznajmiam i słyszę jej głośny śmiech. Jest tak cholernie słodka...
- Zatańczysz? - zadaję kolejne pytanie, na co ona tylko kiwa głową i podaję mi rękę. Łatwo poszło...    Wychodzimy na parkiet i zaczynamy kołysać się w rytm piosenki. Gdy trzymam ją w ramionach, czuję, że wszystko odpływa. Jej uśmiech i wzrok przeszywa mnie od środka. Jest tutaj, ze mną, a ja jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Nie wiem, czym moja reakcja na jej osobę jest spowodowana, ale nie chcę obchodzi mnie to. Wystarczy mi ten stan, w którym się znajduję. Dotykam jej policzka i zbliżam swoją twarz do niej... Jestem tak blisko...
- Andreas - słyszę za swoim plecami i czuję wściekłość. Kto śmiał przerwać mi w takim momencie? Odwracam się i widzę Doris...

***
Lily
                Po wczorajsze imprezie w mojej głowie szumi od zbyt dużej ilości alkoholu we krwi. Zapomniałam, że mam słabą głowę i za bardzo zabalowałam. Najgorsze jest to, że w tym wszystkim duży udział miał Wellinger. Wszyscy, naprawdę wszyscy, ale nie on... Jednak, gdy urodzisz się pod ciemną gwiazdą, to tak jest, że wszystkie nieszczęścia spadają właśnie na ciebie.
                Nie chcąc wysłuchiwać mojej matki, która za wszelką cenę chce mnie umoralniać i każe żyć mi według jej zasad, wychodzę z domu. Ruszam ulicą właściwie bez większego celu. Po pokonaniu kilku przecznic, widzę Andreasa. On mnie śledzi czy co? Na sam jego widok mój puls się podnosi, a serce bije jak oszalałe.
- Znowu się spotykamy - mówi uśmiechnięty od ucha do ucha. Naprawdę nie mam ochoty się z nim teraz spotykać, gdy nie wiem, dlaczego tak na niego reaguje.
- Znowu zaczynasz rozmowę - odpowiadam, udając niewzruszoną. To, co się dzieje w moim wnętrzu, jest niedorzeczne. Prawie go nie znam i nie jestem młodą dziewczynką, która nigdy nie miała do czynienia z chłopcami...
- Nie bądź taka oschła. Dobrze wiem, że mnie lubisz - mówi, a ja wybucham głośnym śmiechem. Nawet nie wie, jak bardzo ma rację...
- Wydaję Ci się - odpowiadam tylko i przyspieszam kroku, ale Wellinger nie daje za wygraną.
- Wczoraj byłaś o wiele milsza - mówi, a ja czuję, że krew ze mnie odpływa. Wczoraj dałam się ponieść... Wczoraj byłam za bardzo starą sobą. Wczoraj - miało się nie zdarzyć.
- Bo za dużo wypiłam - oznajmiam. Naprawdę mam dość tej rozmowy i jego. Cholerny Wellinger, który musiał namieszać w mojej głowie.
- Fakt. Na długo zostajesz? - mówi, zmieniając temat. Chyba się go dziś nie pozbędę...
- Do końca wakacji - odpowiadam mu. Widzę jego zdziwienie na twarzy. No tak... Przecież jestem według powszechnej opinii tą dumną i zbyt pewną laską, która olała swoich przyjaciół, wybierając wygodne życie w wielkim mieście. - To moje przyjaciółki, jeśli mogę je tak nazywać, nie chciały mieć kontakt ze mną, a nie odwrotnie. Tłumaczyły to tym, że się zmieniłam, ale prawda była taka, że to one miały mnie gdzieś.
- Może tak ci się tylko wydaje - mówi po chwili chłopak. Czemu to taki idiota wprawia mnie w taki stan? Czemu ja mu się w ogóle tłumaczę?
- Wiem, co mówię - oznajmiam podniesionym głosem. Andreas patrzy wprost w moje oczy, a ja czuję, jak cała moja złość przemija i przez to jestem jeszcze bardziej wkurzona na samą siebie.
- Dobrze. Wierzę Ci na słowo - mówi, posyłając mi uśmiech. Nie chcę jego uśmiechu! Wpadam w panikę, której się potrafię zatrzymać. Biorę kilka wdechów.
- Cieszę się - odpowiadam już uspokojona. Niedługo zwariuję...
- Przyjdź wieczorem na mecz. Spotkasz starych znajomych - mówi Wellinger. Patrzę na niego jak idiotka. To chyba najgłupszy pomysł jaki słyszałam. Chociaż może nie jest wcale takie zły?
- Pomyślę o tym. Muszę lecieć. Do zobaczenie - odpowiadam tylko i idę w zupełnym innym kierunku niż chłopak. Chcę stąd wyjechać i mieć święty spokój, ale dobrze wiem, że kolejna ucieczka od problemów nic mi nie da... Uciekałam za wiele razy....

***
Andreas
                Siedzę na trybunach, oglądając mecz. Za dwa dni muszę wyjechać na zgrupowanie, więc chcę ostatnie chwile spędzić z przyjaciółmi. Doris cały czas nadaje, ale nie słucham jej. Moje myśli są zajęte kimś innym. Lily... To dziewczyna zagadka. Z jednej strony tajemnicza, zbyt pewna siebie, a z drugie miła, o wiele mnie chamska... Dodatkowo uparta i dumna. Na samą myśl o niej na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Jestem tak bardzo ciekawy, czy dziś się pojawi na meczu.
                Nasza drużyna zdobywa gol, wszyscy zaczynają krzyczeć i wznosić aplauz, a wtedy pojawia się Ona. Lily... Widzę ją... Jest ubrana zupełnie inaczej niż rano. Ma na sobie dość krótką, zwiewną sukienkę. Wygląda tak ślicznie... Wchodzi dumnie wraz z Leą i zajmuje jedno z niewielu wolnych miejsc. Uśmiecha się do siostry, a jej piękne oczy są zasłonięte przez okulary. Jestem tak radosny, chociaż w sumie nie powinienem mieć powodu, ale ona przyszła. Jest tutaj! Tak blisko!
- Zobaczcie, kto się pojawił - słyszę głos Doris. Znam ją dobrze i wiem, że jest zła na Lily, chociaż nie mam pojęcia dlaczego...
- Przestań to fajna laska i jeszcze ta figura... - mówi Jackob, głośno się śmiejąc. Blondynka wcale nie jest w tak dobrym humorze jak on. Czyżby była zazdrosna? Gdy się przyjaźniły, to ona była w centrum uwagi, a teraz wszyscy mówią tylko o jej byłej przyjaciółce...
- Wcale nie jest taka ładna, prawda Andreas? - oznajmia nagle blondynka, kierując pytanie do mnie. Przełykam głośno ślinę i zastanawiam się, co odpowiedź. Patrzę na Lily, a raczej na jej plecy, bo jest odwrócona w stronę boiska.
- Ja... - mówię i przerywam. Jeśli zgodzę się z Jackobem, to Doris będzie zła, ale jeśli nie, okłamie samego siebie...
- Jak już mnie obgadujecie, róbcie to trochę ciszej - słyszę nagle głos Lily i zamieram. Podnoszę głowę do góry, widząc jej rozbawiony wyraz twarzy. - Wellinger masz minusa, że nie poparłeś kolegi.
- Przepraszam - mówię i posyłam jej uśmiech. Ona odpowiada tym samym, a potem się odwraca. Jest w doskonałym humorze, w dodatku nie krzyczy. Teraz nie rozumiem jej jeszcze bardziej...


***
Cześć! Rozdział wreszcie jest. Wiem, że dawno go nie było. Co myślicie? Czekam na Wasze opinie.

6 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej!
    Powyższy rozdzial naprawde mi sie podoba. Nie za długi,nie za krótki. W sam raz ;)

    Ciekawie sie dzieje meidzy Andim a Lily ;)
    Intryguja mnie,naprawde.

    Czekam na kolejny i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem!
    Jak dla mnie, rozdział jest naprawdę bardzo sympatyczny ^^
    Widać, że relacja między naszą dwójką coraz intensywniej się zmienia. Jestem tylko ciekawa, co z tego wszystkiego wyniknie :)
    Weny, buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam Aniołku :)
    Trafiłam tutaj poprzez innego bloga i powiem, że mi się spodobało.
    Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to bardzo ładny szablon, na którym jest śliczna Lily i cudowne kwiaty.
    Rozdział również mi się spodobał, nie był długi, ale też nie krótki, był przyjemny do czytania.
    Później zerknęłam na bohaterów byłam w pozytywnym zaskoczeniu, bo zobaczyłam Welligera ( tego ,,szwaba'', na którego mama przeklina podczas skoków ) oraz dwie aktorki z Pamiętników Wampirów, więc tym mnie zupełnie kupiłaś.
    Z chęcią przeczytam kolejny rozdział i dowiem się co z niego wyniknie. Oczywiście dodaję twoje opowiadanie do listy czytelnika.
    Tym czasem zapraszam do mnie, nie jest idealnie, ale mam nadzieję, że się spodoba.
    Pozdrawiam i życzę weny x
    teenhunter-fanfic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Sama nie wiem co myśleć. Nie tylko dla Andreasa Lily jest zagadką. Trudno przewidzieć, co może się wydarzyć między nią a Andreasem.
    Pozostaje mi czekać na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy